Doc Fritz

Irish Folk Blues -

Jak to działa? Doc Fritz stawia diagnozę: zawsze istniała żywa wymiana kultur przez Atlantyk. Irlandczycy i Szkoci emigrowali, eksportowali swoją muzykę, wchłaniali style takie jak blues i jazz i zabierali je ze sobą do domu. W tych fascynujących warunkach rozwinął się nie tylko folk revival lat 60. i 70., najpierw w USA, a następnie w Europie Zachodniej, ale również  muzyka old-timy i bluegrass  mają tu swoje korzenie. I właśnie to przenikanie się kultur nadaje muzyce Doca Fritza uroku. Ogniste jigi i reele połączone z górską muzyką old time z Appalachów; żywiołowy, skoczny blues ze Wschodniego Wybrzeża i piosenki częściowo tradycyjne, a częściowo wymyślone na nowo przez ikony irlandzko-szkockiej sceny folkowej. Ta charakterystyczna mieszanka dojrzewa do własnej formy muzycznej już od ponad 25 lat. Dzięki wieloletniemu zaangażowaniu w tradycyjny irlandzki folk i „doświadczeniu na miejscu” z muzyką amerykańskiego Wschodniego Wybrzeża, udało mu się osiągnąć ogromną autentyczność.


Swojego fachu nauczył się głównie z pierwszej ręki. Z jednej strony poprzez intensywne podróże do Irlandii i Szkocji i związane z tym muzykowanie na typowych jam sessions, a także wiele lat grania w różnych irlandzkich zespołach folkowych.


Z drugiej strony, bardziej przypadkowo, kiedy po raz pierwszy zetknął się ze stylem folkowym typowym dla północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych na początku lat 90-tych. Mieszkał wtedy w Nowej Anglii. W „salonie” na farmie w Woodstock, New Hampshire, znalazł banjo i kilka notatek od producenta, jak na nim grać i natychmiast został urzeczony mocą i napędzającym rytmem tej muzyki.


Po powrocie do Bostonu/Massachusetts założył zespół wraz z amerykańską skrzypaczką Mary-Ann McAllister i w ten sposób zapoznał się ze specyfiką tradycji Appalachów.


W rezultacie prezentował muzykę zwykłych ludzi, robotników rolnych, bimbrowników i włóczęgów, która opowiada o życiu na Zielonej Wyspie, o tęsknocie za górami Highlands, a także o dzikich i żywiołowych imprezach tanecznych południowych stanów Ameryki w latach dwudziestych i trzydziestych. Doc Fritz stara się przenieść to podejście do życia do naszych szerokości geograficznych nie tylko w formie muzycznej, ale także poprzez historie i anegdoty o wydarzeniach i muzykach tamtych czasów. Program jest doprawiony kilkoma tytułami i tradycyjnie brzmiącymi „coverami” oraz porcją humoru z przymrużeniem oka. Warto więc odkopać sweter z owczej wełny i flanelową koszulę, schłodzić whisky i „Slainte”.