Turiuswinkel

- mały park, który teraz staje się wielki!

Jak wiadomo Turisede, to magiczne miejsce, które znamy i kochamy od lat, znajduje się po obu stronach Nysy. Ale ostatnio pandemia, inne projekty i trochę braków kadrowych sprawiły, że nasz mały park po polskiej stronie uciął sobie drzemkę.

Ale nareszcie nadszedł czas: nastawcie budzik i ruszajcie do Zakątka Turiusa! Jest wiele nowych rzeczy do odkrycia. Nowe wejście, które nie tylko otwiera drzwi, ale także serca. Nowe budowle, które są tak wyjątkowe, że nawet Bergamo i Babadoro będą zazdrośni. I absolutna atrakcja: gigantyczna woliera dla ptaków, przez którą można przejść! Wyobraźcie sobie, że przechodzicie przez chmurę ćwierkających papużek trzepoczących radośnie wokół.

Pakujcie więc Wasza ochotę na przygodę i przybywajcie do Zakątka Turiusa. 15 czerwca, w dniu otwarcia, wstęp jest bezpłatny dla wszystkich ciekawskich łowców przygoód!

Emu, kangury i papużki faliste - co łączy TURISEDER z Australią?

Turisedyjczycy - i być może był to jeden z powodów ich szczęśliwej koegzystencji - byli rządzeni przez dzieci. Raz w roku w dolinie Nysy wybierano dziecięcą królową lub małego króla. Legendy mówią o szczególnym zwyczaju w tym kontekście: natychmiast po wyborach nowo koronowane dziecko leciało z Krönum nad wodami Nysy do Turiuswinkel. Zwyczaj ten znany był również pod nazwą fali. Oczywiście turisedyjskie dzieci nie mogły latać samodzielnie. Zamiast tego były niesione przez ogromne stado papużek falistych..

Moooment! Papużki nierozłączki? Na nyskich łąkach?! Czy one nie pochodzą z Australii? Słuszne pytanie. A jednak stare zapiski nie pozostawiają miejsca na wątpliwości. Turyńskie papużki faliste istniały. Bardzo dziwne! Czy to możliwe, że legendarne turisedyjskie kryształy energetyczne nie tylko poprawiły zbiory na nadnyskich polach, ale że Turisedyjczycy używali ich również do obsługi portalu, przez który mogli podróżować do Australii bez utraty czasu? Brzmi to oczywiście absolutnie nieprawdopodobnie.

A jednak w Turisede żyły papużki faliste. I istnieją do dziś. Można się o tym przekonać w Turiuswinkel po polskiej stronie Nysy. Mityczne stado żyje tam do dziś.

 

Bilety "Turiuswinkel/Zakątek Turiusa/Polska"

Bilet dzienny dni powszednie
Dorośli6,00 € / 27,00 zł
Dzieci (4 - 14 lat)3,00 € / 18,00 zł
Ostatnia przechadzka | od 16:00
Dorośli4,00 € / 13,50 
Dzieci (4-14 lat)2,00 € / 9,00 zł

Przez wschodnią recepcję,  Neißepforte/Bramę Nysy, goście wędrujący z zachodu mogą dojść do Nysy i wyruszyć w kierunku Turiuswinkel/ Zakątka Turiusa. Goście ze wschodu mogą wejść do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Ale najpierw trzeba przejść obok uroczych surykatek, które niczym strażnicy bramy, zajmują pozycję na dachu.

Do niezwykłej wsi przygody Bielawy Dolnej można dostać się po pływającym moście pontonowym, który łączy niemieckie szlaki piesze i rowerowe z drogami po polskiej stronie. Przy samym moście po wodach rzeki granicznej dryfuje sobie kawiarnia "Na Nysie", a tuż obok znajduje się mała plaża kąpielowa. Po polskiej stronie swój przystanek ma Ciuchcia, która na zamówienie zabierze wszystkich wędrowców i ciekawskich oraz pokaże im sąsiednią polską krainę.

Na małym bagiennym terenie, rosną wytwory najdzikszych architektoni-

cznych fantazji. Każdego roku podczas Dnia Budowania Domków na Drzewach możecie sami przyczynić się do ich powstawania, budując swój  fantazyjny domek i inne dzieła sztuki.

Każdego roku podczas Folklorum odbywa się sympozjum projektantów drewna, rzeźbiarzy i artystów pracujących z metalem. Spod ich pełnych kunsztu rąk wychodzą najbardziej cudaczne stworzenia. Można je podziwiać  przy drogach w Bielawie Dolnej, albo uczestniczyć w procesie narodzin tych baśniowych postaci podczas Folklorum.

 

 

Przy kawiarni Widokowej stoi ogromna, szalona wieża z tajemniczą Camera Obscura, która dostarcza niesamowitych widoków. Znajduje się ona na samej górze i oddaje zdumiewające obrazy tej nieprzeciętnej panoramy. Czegoś takiego używały już turisedyjskie kobiety: spotykały się na ziołowej herbatce przy stole owej Camera Obscura i obserwowały, co porabiają ich mężczyźni i inne woły. Dzisiaj można tutaj zobaczyć nawet prawdziwe świnie!

Prawdziwy odkrywca poczuje się tak naprawdę spełniony dopiero w Zakątku Turiusa w Bielawie Dolnej. Tajemnicza kraina Turisede ma tu dla niego niejedną niespodziankę. Zbyt naiwnym byłoby zakładać, że w Kawiarni Widokowej mają miejsce tylko popijawy i obżarstwo, bo właśnie tutaj grasował niegdyś słynny badacz Turisede - hrabia Welldone. Otwarte od marca do października, w godz. 10.00 - 18.00.

Łąki nad Nysą to miejsce, gdzie w spokoju pasie się razem multikulturalne towarzystwo bawołów z całego świata. Żyją tam wspόlnie węgierskie bawoły szare, jaki, bawoły domowe i afrykańskie bawoły Watusi. Najlepszą panoramę gwarantuje widok z Drzewa Bawoła, domku na drzewie, ktόry czuwa nad rozległym terenem Wspόlnoty Bawołόw. 

 

Kozi Zamek znajduje się przed wejściem do Wspólnoty Bawołów. Kto odważy się przekroczyć progi labiryntu, być może natknie się nawet na kozią rodzinkę, która tu właśnie rezyduje.

Do zwierząt, które możecie napotkać podczas Waszego safari po Bielawie Dolnej, należą np. wełniane świnie pastwiskowe, lamy i kangury.

Ruiny zaginionej wysokiej cywilizacji to teren działań głodnych wiedzy badaczy. Na małej wyspie wystającej malowniczo ze stawu, znajduje się opuszczony tron. Domek teatru lalek czeka na wielkie uroczystości, żeby radośnie i szeroko otworzyć swoje sceniczne podwoje.

Wystawa „Ciosy losu” na 6 tablicach rozmieszczonych we wsi ukazuje historię wypędzeń z niemal zapomnianej leśnej osady Bielawy Dolnej, aż po dziś dzień. Świadkowie opowiadają tu o swoich osobistych doświadczeniach, jak i o dramatycznych losach rodzin niemieckich i polskich - wysiedleńców z czasów II wojny światowej. Są żywym dowodem zmieniającej się układanki dziejów i ciągłego rozwoju społeczności. 

 

 

Czy to we dwoje w romantycznej chatce na drzewie, jako ośmioosobowa grupa w namiocie, czy też jako grupa w domku na drzewie... Turiuswinkel zawsze oferuje możliwość spędzenia nocy pełnej przygód.

 

Dajcie Waszym stopom chwilę wytchnienia i pozwólcie się przewieźć szaloną ciuchcią po sąsiedniej krainie. Jeszcze ciekawiej będzie, jak połączycie tę wycieczkę ze spływem pontonowym po Nysie. 

U nas dzieci nie tylko rządzą, ale i jeżdżą samochodami. Jednak auta te, jak za czasów Turisede, napędzane są stopami.  Ale można nimi za to wybrać się na safari i odwiedzić dzikie kozy, jak i wspólnotę bawołów. A na małych kapitanów czekają nasze łódeczki z napędem ręcznym.

Tajemnicza Kraina Turisede zalotnie przytula się do międzynarodowego szlaku rowerowego "Odra - Nysa". Stąd można wybrać się również na niejedną przejażdżkę po niemieckich i polskich ścieżkach, których całe mnóstwo rozpościera się po okolicy. Jest to bardzo atrakcyjna forma spędzania czasu z rodziną, zwłaszcza, że tyle atrakcji turystycznych jest w zasięgu rowerowej wyprawy.